Jak to czasem bywa,wysłaliśmy dziecko razem z dziadkami do sanatorium. Padło na Ciechocinek.
Już nie wspomnę co za cyrki mała tam dziadkom urządzała łącznie ze zbieraniem pieniążków do kapelusika...
Dziadki zamiast odpocząć wróciły jeszcze bardziej znerwicowane, no to trzeba było w któryś weekend wpaść i odciążyć trochę, dac im odpocząć ;)