Stwierdziliśmy, że mamy tyle czasu, że warto najpierw zobaczyć jakiś dalszy, aczkolwiek całkiem zaplanowany zakątek. Wyruszyliśmy zatem ze Szklarskiej, przez Jelenią Górę do Zamku Czocha. Wstęp oczywiście wszędzie płatny ;) Na zamek 5 złotych, na wystawę 5 złotych, do Sali tortur (już nie wchodziliśmy) 5 złotych, i kurcgalop po komnatach płatny 12 złotych. Ze względu na brak czasu, też nie wchodziliśmy, ale obejrzeć przynajmniej same dziedzińce jest warto. Dla miłośników wędkarstwa - można się zsunąć po skrpie i zarzucić wędkę, można też popływać stateczkiem po jeziorze.
Przede wszystkim bardzo ciągnęła nas wystawa - pozostałość po kręceniu serialu "Twierdza Szyfrów". I nie zawiedliśmy się. Rzeczywiście, dla miłośników tego dzieła jest to prawdziwa gratka. Mnie osobiście zachwyciły stare, oryginalne sprzęty zgromadzone w tm miejscu. Przede wszystkim stareńkie toporne wędki, rower, wyposażenie mieszkania. Chłopu podobały się mundury, aparaty łącznościowe, wątek z Enigmą. Zapraszam do pooglądania zdjęć.
Sam zamek Czocha wzniesiono z inicjatywy króla czeskiego Wacława II w XIII wieku jako twierdzę obronną. Położony jest malowniczo na granitowo-gnejsowym wzgórzu w dolinie rzeki Kwisy. W XVI wieku został przebudowany ze średniowiecznej warowni obronnej na okazałą rezydencję renesansową. Wielki pożar z 1793 roku zniszczył cześć budowli. Długo musiano czekać na powrót do dawnej świetności. Dopiero w 1909 roku zamek nabywa drezdeński przemysłowiec Ernest Gütschow, który powierza wykonanie przebudowy i modernizacji całego obiektu znanemu w ówczesnej Europie architektowi Bodo Ebhardtowi, dzięki któremu Czocha stała się jednym z najpiękniejszych zabytków Dolnego Śląska.