Po długich poszukiwaniach, udało nam się znaleźć pole namiotowe. Na szczycie górującym nad miastem, 1,5 kilometra od zakrętu śmierci...
Wiało wtedy okropnie, wokół nas pusto, pusto i dopiero w oddaleniu majaczyły inne szczyty. Wiatr miał gdzie hulać. Niezapomniana noc - wręcz ekstremalna. To wtedy właśnie zaczęły się gradobicia, wichury i małe trąby powietrzne w innych regionach kraju. W okolicach Szklarskiej na szczęście nic się nie stało.